Prologomena

Żeby móc opisywać sytuację polityczną w naszym powiecie, należy cofnąć się o dwa lata i króciutko przedstawić wyniki wyborów samorządowych oraz rozdania powyborcze. Dwa lata temu wybory do powiatu wygrało Prawo i Sprawiedliwość wprowadzając 8 radnych, w mieście Zawiercie co prawda wygrał ex-wiceprezydent, kandydat wcześniej związany z PO, ale PiS wprowadziło 6 radnych. Zaraz po wyborach prezydent elekt Łukasz Konarski i przewodniczący PiS w powiecie zawierciańskim Gabriel Dors, rozpoczęli rozmowy. Jak można było szybko wyliczyć dysponowali 12 radnymi, chociaż pozornie było to 11, w 23 osobowej radzie. Co prawda odbywały się spotkania nic jeszcze nie rozumiejących przedstawicieli PO, PSL, SLD i Zdrowe coś tam, jak choćby w Pradłach, czy w Zawierciu w Pałacyku, ale chyba tylko ku pokrzepieniu serc. Nie będę ujawniał, przynajmniej na razie, kto prawie całą noc, tę noc przedsesyjną, maltretował jednego z pacjentów w zawierciańskim szpitalu. Dwa, może trzy dni przed pierwszą sesją powiatu dołączył dodatkowo jeden z radnych PO, budząc nieskrywaną złość przewodniczącego PO w powiecie.

Kiedy na pierwszej sesji Rady Miejskiej w Zawierciu przewodniczącą została radna PiS Beata Chawuła, to w zasadzie było już wiadome, jaki będzie zarząd w powiecie. Przewodniczącą została Małgorzata Benc, starostą zaś Gabriel Dors, wicestarostą Bogusław Piotrowski, a członkiem zarządu Paweł Sokół oraz Piotr Czarnojańczyk. Wtedy też nie dopełniono wyboru statutowego, a skład uzupełniono pod koniec stycznia 2019. Do dziś jeszcze są tacy, co kwestionują wybór tego zarządu. Dwa lata po wyborach pozmieniało się nieznacznie, wiceprezydentem została Małgorzata Benc oraz Justyna Miszczyk, a w radzie powiatu przewodniczącą Barbara Laskowska, wicestarostą Paweł Sokół, członkiem zarządu Barbara Kozioł.

Różowiuśko? No nie, bo o ile sesje Rady Powiatu przebiegają sprawnie i bez większych sporów,           a jeżeli takowe są to mieszczą się w granicach przyjętych za normę pod tą szerokością geograficzną,    o tyle sesje w mieście przypominają tani teatr, żeby nie użyć porównania do innego przybytku. Jeden    z radnych powiatowych Marcin Wojciechowski spokojne sesje w powiecie i rzekłbym awanturnicze     w mieście, tłumaczył inną kulturą opozycji i muszę przyznać, że bardzo celnie.

W radzie miejskiej początkowo wyraźny był podział na radnych wspierających prezydenta i radnych zdecydowanej opozycji, a starcia przewodniczącej Beaty Chawuły z Ewą Mićką, Pawłem Kazirodem, czy Witoldem Grimem, były tego ewidentnym dowodem. Jako że nic na tym świecie nie trwa wiecznie, po półrocznej względnej stabilizacji podziałów, rozpoczęło się przewartościowanie wartości i przemienienie przemian. Taktyka prezydenta Łukasza Konarskiego zjednoczyła, wydawałoby się wrogów śmiertelnych, czyli radnych z PiS i PO. Sesje nabrały nie tyle kolorytu, co poziomu arenowego, a radni prześcigali się w kopaniu po kostkach Łukasza Konarskiego, zresztą                         z wzajemnością , bo na jednej sesji Łukasz Konarski zwrócił się do Beaty Chawuły „proszę wysokiego sądu”, a do Ewy Mićki „pani prokurator”, albo na odwrót. Tyle tytułem wstępu. Zobaczymy co dalej!?

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZĄB ZUPA ZĘBOWA

Och..czy może Ech

aferalne cze zaaferowane...